Pan Jeznach w swojej ostatniej notce, zainspirował mnie do przemyśleń na temat kierunków polityki zagranicznej, jakie powinna przyjąć Rzeczypospolita po odrzuceniu starego układu.

  Na początku chcę życzyć z okazji radosnych Świąt Bożegonarodzenia wszystkim blogerom Neonu24, radości życia, pomyślności i skuteczności  w wprowadzaniu planów w życie.

 
Wracając do tematu. trzeba podkreślić, że sprawa polityki zagranicznej naszego kandydata na stanowisko Prezydenta RP, do tej pory w ogóle nie była poruszana. Nie znam się na realiach polityki zagranicznej i nie wiem co w tej materii jest możliwe a co nie, jednak sam fakt opowiedzenia się w jednym lub drugim kierunku polityki zagranicznej przez kandydata o sporych szansach (jestem o tym przekonany), wywoła określone reakcje za granicami kraju.
 
W starciu z kandydatami układowymi, którzy bez wyjątku widzą nasze interesyw ścisłym związku z USA i UE, nasz kandydat negując sens tworzenia sojuszy politycznych i militarnych z Zachodem (bo z tych sojuszy wynika całą mizeria gospodarcza i polityczna Polski), może wywołać wrażenie pozostawianiu Państwa Polskiego w próżni, o tyle niebezpiecznej, że sytuacja międzynarodowa dojrzewa do poważnego konfliktu. Dlatego można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć w jaki sposób media będą go dyskredytować, przypinając łatkę nieodpowiedzialnego wichrzyciela.
 
Przegięcie polityki zagranicznej w drugą stronę, tzn szukanie sojuszy w Moskwie, w ogóle nie wchodzi w grę, bo po pierwsze zbyt wielu ludzi zostało skutecznie urobionych przez medialne pranie mózgu jakie w Polsce trwa już prawie od roku. Po drugie jakby na to nie patrzeć tkwimy w strukturach zachodnich sojuszy i oficjalne opowiedzenie się po ruskiej stronie traktowane byłoby jako niebezpieczne naruszanie równowagi międzynarodowej. Po trzecie zasadne jest pytanie czy my rzeczywiście skorzystalibyśmy na zbliżeniu do Moskwy? Osobiście szczerze w to wątpię.
 
Pozostaje trzeci kierunek i akurat klimat działań dla niego wyraźnie się ociepla. Od kilku już lat Węgry stanowią dla nas wzorzec jak walczyć o niezależność tkwiąc w zachodnich strukturach. Ostatnio coraz wyraźniej słychać niezależne głosy zza naszej południowej granicy np ten: (http://jeznach.neon24.org/post/116966,czesi-za-rosja), a nawet Łukaszenka ostatnio jakoś wyrywa się z ciasnych objęć Rosjan.
 
 Węgry są niewielkim krajem i UE oraz USA mogą im mocno zaszkodzić, prowadząc tam swoją krecią robotą wzorem innych kolorowych rewolucji. Tak samo będzie z każdym krajem Europy Środkowej, który zechce w swoim kraju stosować własną politykę dla własnych a nie imperialnych korzyści. Jednak gdyby kraje Europu Środkowej,zechciały zbliżyć się do siebie politycznie, nawet w ramach UE, tworząc wspólny front promujący własne spojrzenie na interesy polityczne i gospodarcze, wówczas nachalna i impertynencka polityka anglosasów spotkałaby się ze skutecznycm oporem. Tak więc na potrzeby prowadzonej kampanii wyborczej, wydaje mi się że warto aby kandydat podkreślał potrzebę silnego zbliżenia do innych krajów Europy Środkowej dla zrównoważenia dominujących wpływów Niemiec i całej EU oraz USA.