Inne zdanie o "świętym" papieżu

Z biegiem czasu, ujawnia się coraz więcej faktów, świadczących o tym, że przemiany ustrojowe, które zaistniały w naszym kraju prawie 30 lat temu i nawet wcześniej, nie były wcale efektem obywatelskiego, spontanicznego i powszechnego buntu, ale zaplanowanym przez wywiady skokiem na Polskę. Jeszcze nie do końca wszystko jest jasne, ale już dziś można powiedzieć, że planowana operacja zakończyła się sukcesem. Nasz przemysł legł w gruzach, kraj został zadłużony, a władze w kraju, od 28 lat sprawuje ta sama ekipa, dbająca o to, aby właściwy interes nie doznał uszczerbku. Przy okazji naród został podzielony na dwa wrogie sobie obozy i teraz już raczej niemożliwy jest jakikolwiek spontaniczny odruch obronny, bo prędzej sami sobie skoczymy do oczu, niż obronimy to co jeszcze zostało.
Projekt prowadzony na tak ogromną skalę (podobne „przemiany” zaszły w większości krajów byłego bloku wschodniego), nie może pozostać niewidoczny dla właściwych służb wywiadowczych. Podejrzewam, że w większości krajów Zachodniej Europy, była świadomość tego co się święci, jednak z uwagi na wartość tortu do podziału, wszyscy milczeli, aby nie wywoływać alertu u ofiar.
Watykan, z uwagi na specyfikę swojej działalności, posiada bardzo dobre rozeznanie w sprawach międzynarodowych projektów wywiadowczych, przejmowania nowych rynków, etc. Podejrzewam że jakość informacji będących w jego posiadaniu, dorównuje tej u największych światowych mocarstw, czyli można założyć że doskonale orientuje się co się dzieje i co się będzie działo w niedalekiej przyszłości.
Pamiętam z jaką uwagą przyjmowaliśmy każde słowo JPII, podczas homilii głoszonych w naszym kraju. Odbierałem te słowa, jako zachętę do pogłębiania przemian ustrojowych w dotychczasowym kierunku. Co najwyżej słyszeliśmy ostrzeżenia, aby nie utonąć w materializmie. Natomiast nie powiedział niczego, co pomogło by nam wzmóc czujność. Nie padły słowa o tym że kraj niechybnie idzie na zatracenie. Wytresował nas dokumentnie. Jedliśmy mu z ręki i choćby jedno słowo ostrzeżenia padło z jego ust, historia Polski mogłaby potoczyć się w innym kierunku. Jednak takie słowo nie padło.

Padło za to padło jedno zdanie o tym aby duch stąpił i odnowił oblicze ziemi. Rok później agent służb, podrzucony do stoczni motorówką poprowadził strajk, który zakończył się założeniem Solidarności.  Niezwykła koincydencja.