Głupie postępowanie rządu RP, nie wynika z głupoty rządzących, ale ze scenariusza napisanego gdzie indziej.

Ktoś trafnie podsumował postawę rządu w sprawie koronawirusa że jest zero-jedynkowa. To znaczy, że każda ewentualność, nawet ta o krańcowo niskim prawdopodobieństwie, jest wystarczającym argumentem, aby postępując nawet wbrew prawu, zabierać nam nasze podstawowe prawa. Zauważcie tutaj szaloną dysproporcję. Aby zabezpieczyć się przed skutkami grypopodobnego wirusa, zabija się gospodarkę, bardzo ogranicza dostęp do usług lekarskich w innych schorzeniach oraz zamyka wszystkich ludzi w 4 ścianach na nie wiadomo jak długi okres czasu, nie bacząc na skutki zdrowotne i psychiczne. Jeden skutek takiego zamknięcia  jest łatwy do przewidzenia: ludzie będą po prostu wkurwieni. Różnie tłumaczy się taką powiedzmy to wprost, głupią i krótkowzroczną politykę władz, a to przez niezdolność do rządzenia w kryzysowej sytuacji przez pisowskie elyty, a to przez wybitnie złośliwy charakter koronawirusa, albo jeszcze przez konieczność naśladowania Chin, którym podobno udało się w podobny sposób wygrać z wirusem. 

Osobiście wątpię, aby każde z tych wyjaśnień, miało jakikolwiek związek ze sprawą. Po pierwsze, PiS od początku swoich rządów co chwila udowadniał (PO zresztą podobnie), że nie reprezentuje narodu mieszkającego między Wisłą i Odrą i reaguje na pociągnięcia sznurkiem skądś z wysoka. Z drugiej strony, jak by nie patrzeć na polityczne rozgrywki, na szczyty władzy trafiają ludzie, którzy potrafią kalkulować i wymyślać najbardziej fartowne dla siebie posunięcia. A tutaj szykuje się na własne życzenie, wybuch takiego wkurwienia, że nie tylko centralna, ale i lokalna władza zostanie zmieciona, przez powszechną niesubordynację obywateli, o ile nie przez coś gorszego. Sam rząd nie pozwoliłby sobie na taką głupotę. Przy takim scenariuszu, potencjalne tysiące ofiar koronawirusa, nie stanowiłyby dla rządu wystarczającego powodu, aby powtarzać chińską drogę, ryzykując zniszczenia równe małej wojnie i oczywiście ostateczną utratę dostępu do władzy. 

Pozostaje wyjaśnienie obcej decyzji wynikającej z takiego, a nie innego scenariusza, przypisanego dla Polski. Dlaczego tylko dla Polski, a nie innych krajów Europy razem z nami? Otóż w chwili obecnej przebywam w Niemczech i widzę że można inaczej. Nikt tutaj nie zakazuje wstępu do lasu, albo jazdy na rowerze, nie ma szczekaczek nawołujących do pozostania w domach, ani policjantów wlepiających mandaty za spacer z dziećmi po skwerze. Tutaj, tzn w Niemczech, można rozładować w zdrowy sposób stres związany z atmosferą zagrożenia epidemią. Tutaj nie dojdzie do gwałtownego wyzwolenia nabrzmiałych emocji, jak może się tak zdarzyć w Polsce. 

Czy erupcja niezadowolenia, w tej czy innej formie w Polsce, jest elementem wspomnianego scenariusza? Osobiście nie wierzę w realność obecnej pandemii, uważam, że w większej części, jest medialną wydmuszką, służącą do wywołania kardynalnych zmian w naszej cywilizacji. Niestety, jeżeli w następnym akcie tego przedstawienia, są przewidziane niepokoje społeczne, dobrze to nie wróży naszej pomyślności.